niedziela, 13 kwietnia 2014

Świat snu - koszmary senne.

Sen jest powszechnym zjawiskiem u każdego z nas. Można powiedzieć, że jesteśmy uzależnieni od niego w maksymalnym stopniu - codziennie musimy wejść w ten stan, aby normalnie funkcjonować i nie zafundować sobie "bezsennego złotego strzału". Lecz tak czy inaczej świat snu jak i samo to zjawisko, jest dla nas nieodgadnioną zagadką. Można tylko spekulować po co to jest i jak się to dzieje, aczkolwiek każdy z nas miał do czynienia z jakąś projekcją podczas tej formy odpoczynku - we śnie wszystko jest bardziej. Nawet strach: dziś postaram się go przybliżyć.

Grafika od Andrewmara.

Każdy z nas miał kiedyś styczność z koszmarem sennym i na pewno nie było to fajne doświadczenie. Zwykle budzimy się wystraszeni, po czy wracamy do krainy snu. Bo przecież traktujemy to jako normalną rzecz i tłumaczymy przeróżnymi rzeczami - tej nocy po prostu mieliśmy pecha. Ale czy naprawdę tak jest? Czy koszmar to naprawdę nic groźnego? Jeżeli ma się szczęście, to owszem.


"Męczą, lub dają odpocząć - są twoje. Czasem ukojenie, czasem paranoje. Sny, nawet gdy są złe, to się budzisz."
WWO - Sen

Wszyscy lubią spać, choć czasem mamy nieprzyjemność stanąć naprzeciwko strachowi. Wachlarz koszmarów jest bardzo wielki i aż strach sobie przypominać co sam przeżyłem; czasami czujemy tylko irracjonalny niepokój, a za innym razem mamy bardzo dobrze wyeksponowany powód. Jednakże  najgorsze mary atakują, kiedy nasze ciało śpi i pracują tylko oczy.
Na tak zwany paraliż senny możemy natknąć się wszyscy. Zwykle jest to dość nieprzyjemne zjawisko, bo zwykły mu towarzyszyć straszne halucynacje we wszelkiej możliwej formie. Mowa tutaj o wielkim strachu, świadomości, iż  nie jesteśmy sami czy halucynacjach wzrokowych lub słuchowych. Tutaj też trudno jest zakończyć rozległą listę odczuć towarzyszących temu zjawisku, bo każdy przeżywa to inaczej.
Niedawno miałem okazje czytać ciekawostki na temat tego stanu: wiele mitycznych istot ma właśnie początek w paraliżu sennym. Można wymieniać tu byty z każdego zakątka na ziemi, lecz wolę odesłać Was do obszerniejszego tematu. W porównaniu do tamtej wiedzy o tym niemiłym zjawisku, u mnie po prostu muskacie wiedzę o tym. (Link)

W zamierzchłych czasach winiono za wszystko demony oraz inne ciemne moce. Dzisiaj trudno powiedzieć ile jest w tym prawdy, choć i w tym jakiegoś ziarenka można się doszukać. Czemu tak twierdzę? Chyba każdy z nas słyszał lub widziała bardzo dobry film pt. "Koszmar z ulicy wiązów". Lecz nie każdy słyszał już o incydencie mającym pierw miejsce w USA, a potem Singapurze: w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku azjatyccy imigranci mieli problemy z przerażającymi marami sennymi. Skargi nie podziałały i doszło to tego, że niektórzy z nich już się nie wybudzili. Potem przypadłość zaatakowała wyżej wymieniony Singapur, gdzie również odnotowano zgodny. Warto dodać, że ofiarami byli głównie młodzi mężczyźni... Czyli powinienem się bać.
Syndrom azjatyckiej śmierci nie został wytłumaczony po dziś dzień, lecz niektórzy zrzucają winę na złego demona. Osoby dotknięte tymi nadzwyczaj strasznymi marami, starały się pozostawać przytomne i nie zapadać w sen - zupełnie jak ww. filmie.

"Dlaczego pukasz do okien 
Nocą, gdy zasnąć nie mogę? 
Dlaczego ciężkim, powolnym krokiem 
Budzisz skrzypiącą podłogę?"
Władysław Broniewski - Nocny gość

Osobiście przeżyłem w swoim życiu tylko jeden, albo dwa paraliże senne (nie jestem pewien co do drugiego); jeżeli liczyć jako dwa, to ostatni miał miejsce na majówce. Oczywiście było strasznie i bardzo niemiło, lecz jak widać - owy stan jest jak najbardziej do przeżycia. W końcu żyje i cieszę się, że nie było ich więcej, bo chyba musiałbym zejść z tego świata... Lubie horrory, lecz niekoniecznie widzi mi się bycie ich uczestnikiem. Niestety w tym temacie mam mało do gadania i jeżeli chodzi o główne role w strasznych filmach (nie kojarzyć z tymi durnymi komediami), to od dłuższego czasu nie miewam mar sennych - gram teraz często w dziwnych, niezrozumiałych dla mnie produkcjach, które zwykle pozostawiają po sobie niesmak.
Ale żeby nie było, że ja to taki twardy Młody Wiking i nie boje się niczego: przed snem zdarza mi się nakręcać na przeróżne rzeczy; przypominam sobie o wszystkich horrorach, potworach i innych tworach, po czym zaczynam się bać. Powiem tylko tyle, iż pomaga to w zabiciu senności... Chociaż można się spodziewać tego, że zaśnie się nawet nie wiadomo kiedy. No przynajmniej ja tak mam.


To tyle z mojej strony. Jeżeli się podobało, to bardzo się cieszę i zachęcam do podzielenia się swoimi doświadczeniami w komentarzach. Zapraszam również do polubienia mnie na facebooku, jak i do dodania mnie na google+. Do następnego przeczytania.

...

Jeśli to, co napisałem nie jest dla Ciebie wystarczające, to zostaw komentarz z prośbą o uzupełnienie tematu. Postaram się w najbliższych postach jeszcze bardziej przybliżyć daną rzecz, abyś był usatysfakcjonowany dawką informacji ode mnie. 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam Twojego bloga! Jest świetnie prowadzony, zajebiście piszesz. Tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz posty... No ale nic. Chciałam Ci tylko powiedzieć, a raczej napisać, że jestem ogromną fanką tych Twoich "wypocin". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te ciepłe słowa. Naprawdę cieszy mnie, że ktoś odważył się zostawić komentarz i wyrazić swoje zdanie (na szczęście pozytywne). Trochę się rozleniwiłem, ale trzeba to nadrobić. :D

      Usuń